piątek, 18 października 2013

Rozdział 9

      W tej chwili zadzwonił dzwonek, nauczyciel otworzył klasę i weszłam do niej jak najszybciej. Tak, aby chłopak nic już nie mógł powiedzieć. Siadłam w ostatniej ławce przy oknie, a zaraz koło mnie Natalia. Jakoś nie miałam ochoty odpisywać na jej karteczki. Nawet nie patrzyłam co na nich pisze. Kiedy zadzwonił dzwonek nie było mi to na rękę. Teraz będę nękana przez całą moją paczkę. Właściwie teraz tak jak sobie myślę to ja nawet nie wiem jak ta nasza paczka powstała.
    Gdy opuściłam klasę stało się to czego się spodziewałam, Filip z Natalią zaciągnęli mnie na najbliższy parapet i tam zaczęli jakże długie przesłuchanie.
- Co jest pomiędzy wami?- zapytał Filip.
- Nic, a co ma być?- zapytałam odwracając wzrok w inną stronę, ponieważ poczułam jak moje oczy zaczynają mnie piec.
- Hej Laura- usłyszałam i wiedziałam do kogo należy ten głos był to Maciek. Nagle zadzwonił dzwonek i ja zeszłam z parapetu, a za sobą usłyszałam- nie pozwolę Ci tak odejść rozumiesz?
    Ta słowa jeszcze bardziej zabolały, co on chce przez to wszystko osiągnąć. Nie chciałam już siedzieć na lekcjach i na każdej przerwie brana na kolejne przesłuchania. Postanowiłam, że pójdę do pielęgniarki i powiedzieć, że źle się czuje i poproszę ją, żeby mnie zwolniła.
- Proszę pani czy mogę do pielęgniarki?-zapytałam, akurat mieliśmy lekcje z naszą wychowawczynią więc ta ufała mi, bo byłam jedna z najlepszych w naszej klasie.
- A coś się stało?- zapytała zaniepokojona.
- Źle się czuję- powiedziałam i złapałam się za głowę.
- Dobrze idź, ale najpierw się spakuj myślę, że pani pielęgniarka Cię zwolni- po tych słowach spakowałam się i wyszłam. Moje wychowawczyni miała racje zostałam zwolniona, gdy opuściłam szkolne mury, odetchnęłam z ulgą. 

Kilka godzin później...
    Zaczęłam pakować się na trening. Zostało mi tylko pół godziny do zajęć więc jak najszybciej wyszłam z domu i ruszyłam w stronę studia. Kiedy wchodziłam na salę zobaczyłam, że siedzi tam Maciek i płacze. Podeszłam do niego i zapytałam. A mój głos nie brzmiał tak jak zawsze drżała.
- Maciek co się stało?
- Dziewczyna, na której mi zależy nie cierpi mnie- powiedział nawet nie patrząc na mnie.
- Może okaż jej uczucia- w tej chwili spojrzał na mnie i pocałował mnie, ale nie gwałtownie, ale lekko było to jak muśniecie motyla... 




Okey to tyle co udało mi się wymyśleć przepraszam, ale dzisiaj kiepski dzień.
Komentujcie prooooooooooooooooooooooooooosze:) 

Brak komentarzy: