niedziela, 20 października 2013

Rozdział 10

         Nie chciałam kończyć tego pocałunku, ale musiałam. On spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć. Przyłożyłam mu palec do ust dając tym samym znać, że ma być cicho.
- Co się stało?- usłyszałam głos Anny. Nigdy jej nie cierpiałam zawsze uważałam się za najfajniejsza.
    Nic jej nie opowiedziałam tylko wstałam i udałam się do szatni przeprałam się i wróciłam tam, gdzie siedzieli już wszyscy. Podeszłam do wieży i włączyłam ją. Kiedy pokazałam im kroki, oni je szybko załapali. Gdy byliśmy w połowie uznałam, że to powinien być koniec zajęć. Kiedy wszyscy się zebrali ja zaszłam jeszcze do sekretariatu i od dałam klucz  do sali. I ruszyłam w stronę wyjścia. Zobaczyłam, że Maciek stoi tam z Filipem i Natalią.
- Hej- powiedziałam do nich, a Maciek cmokną mnie w policzek.
- Hej- powiedzieli równocześnie.
- No, to co wy kombinujecie?- zapytałam  spoglądając na każde z osobna.
- My chcieliśmy Tobie coś pokazać- powiedział Filip. A Maciek złapał mnie za rękę nie spodziewałam się tego gestu, ale nie odtrąciłam jego ręki.
    Szliśmy jakiś czas, aż doszliśmy na główny plac naszego miasta. Gdy znaleźliśmy się tam i rozejrzałam się od o koła i szczajłam się, że nie ma z nami Natalii i Filipa. Nagle usłyszałam cichą muzykę: do walca poczułam jak Maciek zabiera torbę z mojego ramienia i prosi mnie do tańca. Zaczęliśmy tańczyć na środku placu, chociaż byłam na wielu balach i tańczyłam wielokrotnie walca, dopiero teraz gdy zatańczyłam z nim poczułam się wspaniale. Tak magicznie w tej samej chwili zaczął lać deszcz. Ja zaczęłam się śmiać, a Maciek patrzył na mnie jak na wariatkę, w tedy zbliżyłam swoje usta do jego ust i pocałowaliśmy się.
Usłyszałam oklaski, były to oklaski nie tylko moich przyjaciół, ale także ludzi, którzy przechodzili obok. Zdziwiło mnie, że tylu ludzi zgromadziło się na placu, akurat w tedy gdy zaczęło lać. Gdy ludzie się rozeszli i zostałam tylko ja z Maćkiem powiedziałam, że to cudowne co zrobił.
- Inaczej miało to wyglądać- powiedział smutny.
- Mi się to podobało, podkreśliło to twój romantyzm- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
- Laura mam pytanie- powiedział i niepewnie spojrzał na mnie.
- Tak?
- Czy zechciała byś uczynić mi ten zaszczyt i zostać moją dziewczyna?
- Tak- powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Nie jesteś na mnie zła za to co widziałaś przed szkołą?- zapytał zdziwiony.
- Nie, jeżeli ten pocałunek nic dla Ciebie nie znaczył to nie- Powiedziałam i momentalnie poczułam jak unoszę się nad ziemią.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemie- zaczął krzyczeć, a ludzie przechodzący obok śmiali się z nas.
    Kiedy dotarłam do domu byłam cała mokra, ale szczęśliwa. Pogadałam z rodzicami i dowiedziałam się, ze idziemy jutro na kolacje do jakiś bogatych ludzi, którzy mają syna i chcą mnie z nim zapoznać. Mi to w sumie obojętne, ale długo myślałam co powiem Maćkowi. Jeszcze w tedy nie wiedziałam jaka przykrość spotka mnie następnego wieczora.













Komentujcie proooooooooooszę. Dziękuje wszystkim, którzy czytają i którzy zachęcają innych do czytania mojego bloga dziękuje jeszcze raz:*

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

super pisz dalej czekam

Anonimowy pisze...

extra czekam kolejnego

Anonimowy pisze...

super;) pisz pisz;) Pozdrawiam Wiwi