wtorek, 29 października 2013

Konkurs!!!

Więc tak ogłaszam konkurs na następny rozdział.
Nagroda opublikowanie go i promowanie waszego bloga Prace wysyłajcie na adres klarahahaha@wp.pl. Trochę mało czasu, bo do 2 listopada. Ale mam nadzieje, że napłyną jakieś pracę. Jeśli macie jakieś pytania to na aska zapraszam:P
Pozdrawiam Julka:)

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 12

    Poczułam jak oczy zaczynają mnie piec, ale nie mogłam się rozpłakać, zapewne mama kazała by mi wytłumaczyć tą sytuację. Ruszyłam w stronę salonu i usiadłam, w duchu modliłam się, żeby on nie siadał obok mnie. Ale nie zostałam wysłuchana. Po chwili poczułam jego rękę na moim udzie, w jednej sekundzie przypomniałam  sobie tę najgorszą noc. Jego rękę jechała wyżej, nie wytrzymałam wstałam gwałtownie i wyszłam tak po prostu bez słowa.
   Dopiero teraz, gdy byłam kilometr od jego domu zdałam sobie sprawę, że nie mam co ze sobą zrobić. Usiadłam na pobliskiej ławce i wsłuchiwałam się w cisze. Naglę poczułam czyjąś bliskość.
- Choć bym nie wiem w co się ubrała, ja i tak Cię poznam, bo jestem uzależniony od twojego ciała i widoku- powiedziała osoba siedząca obok, a ja spojrzałam na nią i zobaczyłam Maćka.
- Maciek- szepnęłam- co tu robisz?
- Biegam, ale zobaczyłam taką piękną dziewczynę i musiałem do niej podejść- uśmiechną się.- Co się stało?
- Nic nie ważne- już miałam wstawiać kiedy poczułam jak upadam na jego kolana.
- Dla mnie jest ważne, bo ty jesteś dla mnie ważna- powiedział i przytulił mnie do siebie- powiedz mi.
   Kiedy zaczęłam mu opowiadać o kolacji i o sytuacji sprzed roku, on w cierpliwości mnie słuchał.  Kiedy skończyłam Maciek spojrzał na mnie i po chwili musną delikatnie moje usta jakby bał się, że go odepchnę. Ja jednak pogłębiłam pocałunek i chciałam, żeby trwał wiecznie.
- Nie pozwolę Cię więcej skrzywdzić- wyszeptał mi do ucha.
- Kocham Cię- powiedziałam, a on kiedy to usłyszał podniósł mnie i zaczęliśmy się kręcić do o koła- Wariacie postaw mnie na ziemię, bo zwymiotuję.
- Jestem cholernie szczęśliwy!!!- gdy już mnie odstawił spojrzał ma mnie w taki sposób jakim nigdy na mnie nie patrzył. Uśmiechnęłam się do niego, a następnie wpadałam w jego objęcia.
- Chciałabym, żeby zawsze już tak było- szepnęłam.
- I będzie- zaśmiał się mój chłopak. Kiedy się od niego odsunęłam on spojrzał na mnie i powiedział- Proszę zapomnij o tym co było rok temu. Wiem, że to trudne, ale proszę.
- Ty nie wiesz co to znaczy być zgwałconą- krzyknęłam na niego nie wiem co we mnie wstąpiło.   Rodzice wiedzą, że byłam zgwałcona, ale ja nie chciałam mówić przez kogo.
- Laura- szepną i chciał mnie przytulić.
- Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam i ruszyłam w stronę domu. Gdy udało mi się otworzyć drzwi, zobaczyłam, że rodzice są już w domu. 
- Laura co w Ciebie wstąpiło? Gdzieś ty w ogóle była?- zasypywała mnie pytaniami mama.
- Nie ważne- szepnęłam i udałam się na górę.  Położyłam się na łóżku nic mnie nie obchodziło. Leżałam i płakałam, w pewnej chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanął w nich Marcin z dwoma kubkami.
- Mam kakao, mam ciastka, tylko brakuje mi kogoś z kim mógłbym to zjeść i wypić- powiedział i po chwili znalazł się obok mnie - wiesz jeśli nie chcesz nie musisz mówić.
   Ufałam mu więc powiedziałam wszystko. On się straszne wkurzył.
- Co on sobie myślał?! Zabije go!- krzyczał cichym szeptem.
- Marcin proszę...- szepnęłam- nie rób nic głupiego.
- Dlaczego nie powiedziałaś?
- Bałam się.
- Już dobrze- usiadł obok mnie- spróbuj zasnąć.
- Nie mogę ja dzisiaj kogoś bardzo zraniłam- szepnęłam i powiedziałam sytuację z    Maćkiem choć wcale mnie o to nie prosił.
- Myślę, że powinnaś do niego jutro pójść- szepną i zaraz kazał mi iść spać.


Następnego dnia rano...
    Kiedy wstałam była godzina jedenasta. Ubrałam się:
(bez kapelusza i okularów)
     Po zjedzeniu śniadania, udałam się do studia, choć nie mieliśmy zajęć,  poszłam tam, aby poprosić o dokumenty Maćka. Gdy już dowiedziałam się tego czego chciałam udałam się na przystanek autobusowy. Kiedy już wysiadłam i przeszłam sto metrów moim oczom ukazał się dom Maćka:
- Wow to nawet ja nie mam takiej chaty- szepnęłam do siebie. Kiedy zadzwoniłam do furtki usłyszałam głos starszej kobiety, przedstawiłam się i powiedziałam po co przyszłam, dopiero w tedy mnie wpuściła. Kiedy byłam już przy drzwiach one otworzyły się, a w nich ujrzałam starszą panią.
- Zaraz zawołam Maćka- powiedziała i za chwilę zawołała go. Chwilę po tym usłyszałam jak ktoś zbiega na dół.
- Hej przepraszam za najście- powiedziałam, widząc jego grymas na twarzy.
- Hej, nic się nie stało- powiedział, po czym zaprosił mnie gestem dłoni na górę.- Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam?
- Ze studia- szepnęłam- chciałam Cię przeprosić.
- Ale nie masz za co...
- Właśnie mam, chciałeś mi pomóc, a ja zachowałam się ja dziecko- powiedziałam.
- Naprawdę nic się nie stało- powiedział i wciąż patrzył w komputer. Poczułam, że nie potrzebnie tu przychodziłam.
- Ja już lepiej pójdę- szepnęłam i wiedziałam, że i tak mnie nie usłyszy. Kiedy byłam już na dole i żegnałam się z gosposią mojego chłopaka. Usłyszałam jak ktoś leci ze schodów. Nagle staną przed mną, wziął za rękę i z powrotem zaciągną do swojego pokoju.
- Gdzie chciałaś pójść?- zapytał.
- Do domu- powiedziałam.
- Kocham Cię idiotko i nic po za tobą nie widzę- szepnął, gdy był blisko mnie.
- Nie jestem idiotką- oburzyłam się, ale zaraz uśmiechnęłam widząc jego wyraz twarzy - Kocham Cię
- No już lepiej- powiedział i pocałował mnie.Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości i wiedziałam, że to jego komputer. Oderwałam się od jego ust i powiedziałam:
- Komputer Cię woła.
- Co? Nie, ja widzę jak coś innego mnie woła- spojrzałam na niego pytająco- twoje usta.
     Kiedy wróciłam do domu nie miałam już siły na nic poszłam spać i tyle mnie widzieli.

Następny dzień...
    Była ósma rano, a o jedenastej miałam iść z rodzicami do kościoła. Zjadłam śniadanie, poczytałam trochę, a kiedy spojrzałem znowu na zegarek była dziesiąta trzydzieści, jak oparzona wstałam i ubrałam się w:

 I uczesałam w:

Gdy zeszłam na dół zauważyłam, że nikt jeszcze nie wstał. Było to dziwne, bo to zawsze oni darli się na mnie, że ja tak długo się zbieram. Zajrzałam do sypialni rodziców, nie było tam nikogo. Następny był pokój Marcina, tam również nie było nikogo. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam moich rodziców, którzy z minami niecierpliwości czekali na mnie. Jak najszybciej udałam się do samochodu, po mszy pojechaliśmy do dziadków, normalka zawsze jeździmy do nich w niedzielę.  Teraz miałam jednak jakieś dziwne przeczucie. Kiedy wchodziłam do mieszkania dziadków usłyszałam z salony głośnie,, sto lat: po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.
   Wieczorem przyszła cała moja paczka i świętowaliśmy moje urodziny w zaciszu mojego pokoju. To były jedne z najcudowniejszych urodzin jakie do tej pory przeżyłam i to dzięki wszystkim, których kocham.










Dzięki za piosenki. Dzięki za komentarze. Dzięki, że jesteście:*  
 


piątek, 25 października 2013

Rozdział 11

        Gdy tylko się obudziłam, przed oczami ukazały mi się zdarzenia dnia wczorajszego. Po zjedzeniu śniadania u braniu się w:
I poszłam na piechotę do szkoły co bardzo zdziwiło moją rodzinę. Bardzo szybkim tempie dotarłam do szkoły. Gdy otwierałam drzwi poczułam czyjąś rękę na tali. Obróciłam się i zgadnijcie kogo zobaczyłam? Tak oczywiście Maćka, który pocałował mnie w policzek, a następnie otworzył przede mną   drzwi w podziękowaniu uśmiechnęłam się do niego.
- Hej!- usłyszałam- ja na powitanie Cię całuję, a ty za otworzenie drzwi posyłasz mi uśmiech- powiedział to z taką miną, że chciałam wybuchnąć śmiechem.
- Oj Maciuś biedny nie dostał buziaka od swojej dziewczyny- usłyszeliśmy głos Filipa. Razem z Natalią wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Wiesz co? wiesz co?- te słowa padły z ust Maćka i były kierowane do Filipa- Właśnie nic.
- Hej idziemy?- zapytał nas Mikołaj, który staną przy nas przed chwilą. Ruszyliśmy w stronę klasy chłopaki jak to przystało na nich podprowadzili nas. Gdy zadzwonił dzwonek spojrzałam na Maćka i cmoknęłam go w usta, szybko wstałam i weszłam do klasy.
     Lekcje mijały i mijały , aż w końcu mogłam wyjść ze szkoły i powiedzieć ,, nareszcie weekend"
Usiadłyśmy na ławce z Natalią i czekałyśmy, ze chłopaki skończą lekcję i wyjdą. Kiedy zobaczyłyśmy ich, wstałyśmy z ławki i ruszyłyśmy w ich stronę.
- To gdzie idziemy?- zapytał Janek.
- Myślę, że na polankę- powiedziała Natalia.
   Chłopaki szli przodem, a my z moją przyjaciółką za nimi. Kiedy dotarliśmy tam w końcu. Z plecaka wyjęłam trzy paczki paluszków (no co uwielbiam paluszki) Gdy każda   para dostała paczkę siedliśmy na trawię i zaczęliśmy konsumować je.
- Paluszki są jak miłość, weźmiesz jeden zapragniesz więcej- powiedział Mikołaj, a wszystkie oczy skierowały się na niego.
- Nie lepiej powiedzieć jak pocałunki?- powiedział Janek
- W sumie dobre- odezwał się Mikołaj.
- Przepraszam- przerwałam bo nie mogłam się powstrzymać od śmiechu- czy wy coś mieliście w tych paluszkach oprócz soli?
      Natalia tarzała się po trawie ze śmiechu. Mój chłopak i jego przyjaciel dzielnie trzymali się, aby nie wybuchnąć śmiechem, jednak po chwili również się śmiali. Kiedy opanowaliśmy nasz napad, zaczęliśmy rozmawiać o niczym. Każde z nas położyło się na trawie i patrzyło w niebo. Naglę poczułam jak moja głowa jest podnoszona z ziemi, a za chwilę ląduje na czymś miękin tym czymś była klatka piersiowa Maćka. Spojrzałam na niego, przysunęłam kawałek bliżej i   pocałowałam w usta. Kiedy chciałam się odsunąć on mi na to nie pozwolił trzymał moją głowę i całował.



Wieczorem...
 - Lauraaaa!!!!!!!!!!!- usłyszałam głos mamy ubrana w:



zeszłam na dół. Po godzinnej jeździe samochodem dotarliśmy pod duży dom.
- Normalne chatka Puchatka- powiedziałam, a na te słowa mój brat się roześmiał.
- Wiesz czasami jak coś powiesz to nie wiadomo czy płakać czy śmiać się- powiedział, a z jego ust nie schodził uśmiech.
- Chyba mi się udzieliło- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.  On jedynie spojrzał na mnie dziwnie i za chwilę wysiadł z auta. Po chwili i moje drzwi otworzyły się.
   Kiedy weszliśmy do środka ogarną mnie dziwny nie pokój. Tak jakbym znała już skądś to miejsce.
Kiedy moje oczy spotkały go, wszystkie wspomnienia w jednej chwili wróciły.




Jak myślicie jakie to będą wspomnienia te dobre czy te złe?
Komentujcie proooooooooooszę 
A OTO NOWY BOHATER: 

Sylwester 19 lat. Lubi imprezować nie liczy się z prawem. Kiedyś miał okazję poznać Laurę, przez pewien okres był jej chłopakiem... 

Reszty dowiecie się czytając mojego bloga, ale proszę komentujcie... Pozdrawiam do niedzieli:)   

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 10

         Nie chciałam kończyć tego pocałunku, ale musiałam. On spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć. Przyłożyłam mu palec do ust dając tym samym znać, że ma być cicho.
- Co się stało?- usłyszałam głos Anny. Nigdy jej nie cierpiałam zawsze uważałam się za najfajniejsza.
    Nic jej nie opowiedziałam tylko wstałam i udałam się do szatni przeprałam się i wróciłam tam, gdzie siedzieli już wszyscy. Podeszłam do wieży i włączyłam ją. Kiedy pokazałam im kroki, oni je szybko załapali. Gdy byliśmy w połowie uznałam, że to powinien być koniec zajęć. Kiedy wszyscy się zebrali ja zaszłam jeszcze do sekretariatu i od dałam klucz  do sali. I ruszyłam w stronę wyjścia. Zobaczyłam, że Maciek stoi tam z Filipem i Natalią.
- Hej- powiedziałam do nich, a Maciek cmokną mnie w policzek.
- Hej- powiedzieli równocześnie.
- No, to co wy kombinujecie?- zapytałam  spoglądając na każde z osobna.
- My chcieliśmy Tobie coś pokazać- powiedział Filip. A Maciek złapał mnie za rękę nie spodziewałam się tego gestu, ale nie odtrąciłam jego ręki.
    Szliśmy jakiś czas, aż doszliśmy na główny plac naszego miasta. Gdy znaleźliśmy się tam i rozejrzałam się od o koła i szczajłam się, że nie ma z nami Natalii i Filipa. Nagle usłyszałam cichą muzykę: do walca poczułam jak Maciek zabiera torbę z mojego ramienia i prosi mnie do tańca. Zaczęliśmy tańczyć na środku placu, chociaż byłam na wielu balach i tańczyłam wielokrotnie walca, dopiero teraz gdy zatańczyłam z nim poczułam się wspaniale. Tak magicznie w tej samej chwili zaczął lać deszcz. Ja zaczęłam się śmiać, a Maciek patrzył na mnie jak na wariatkę, w tedy zbliżyłam swoje usta do jego ust i pocałowaliśmy się.
Usłyszałam oklaski, były to oklaski nie tylko moich przyjaciół, ale także ludzi, którzy przechodzili obok. Zdziwiło mnie, że tylu ludzi zgromadziło się na placu, akurat w tedy gdy zaczęło lać. Gdy ludzie się rozeszli i zostałam tylko ja z Maćkiem powiedziałam, że to cudowne co zrobił.
- Inaczej miało to wyglądać- powiedział smutny.
- Mi się to podobało, podkreśliło to twój romantyzm- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
- Laura mam pytanie- powiedział i niepewnie spojrzał na mnie.
- Tak?
- Czy zechciała byś uczynić mi ten zaszczyt i zostać moją dziewczyna?
- Tak- powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Nie jesteś na mnie zła za to co widziałaś przed szkołą?- zapytał zdziwiony.
- Nie, jeżeli ten pocałunek nic dla Ciebie nie znaczył to nie- Powiedziałam i momentalnie poczułam jak unoszę się nad ziemią.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemie- zaczął krzyczeć, a ludzie przechodzący obok śmiali się z nas.
    Kiedy dotarłam do domu byłam cała mokra, ale szczęśliwa. Pogadałam z rodzicami i dowiedziałam się, ze idziemy jutro na kolacje do jakiś bogatych ludzi, którzy mają syna i chcą mnie z nim zapoznać. Mi to w sumie obojętne, ale długo myślałam co powiem Maćkowi. Jeszcze w tedy nie wiedziałam jaka przykrość spotka mnie następnego wieczora.













Komentujcie proooooooooooszę. Dziękuje wszystkim, którzy czytają i którzy zachęcają innych do czytania mojego bloga dziękuje jeszcze raz:*

piątek, 18 października 2013

Rozdział 9

      W tej chwili zadzwonił dzwonek, nauczyciel otworzył klasę i weszłam do niej jak najszybciej. Tak, aby chłopak nic już nie mógł powiedzieć. Siadłam w ostatniej ławce przy oknie, a zaraz koło mnie Natalia. Jakoś nie miałam ochoty odpisywać na jej karteczki. Nawet nie patrzyłam co na nich pisze. Kiedy zadzwonił dzwonek nie było mi to na rękę. Teraz będę nękana przez całą moją paczkę. Właściwie teraz tak jak sobie myślę to ja nawet nie wiem jak ta nasza paczka powstała.
    Gdy opuściłam klasę stało się to czego się spodziewałam, Filip z Natalią zaciągnęli mnie na najbliższy parapet i tam zaczęli jakże długie przesłuchanie.
- Co jest pomiędzy wami?- zapytał Filip.
- Nic, a co ma być?- zapytałam odwracając wzrok w inną stronę, ponieważ poczułam jak moje oczy zaczynają mnie piec.
- Hej Laura- usłyszałam i wiedziałam do kogo należy ten głos był to Maciek. Nagle zadzwonił dzwonek i ja zeszłam z parapetu, a za sobą usłyszałam- nie pozwolę Ci tak odejść rozumiesz?
    Ta słowa jeszcze bardziej zabolały, co on chce przez to wszystko osiągnąć. Nie chciałam już siedzieć na lekcjach i na każdej przerwie brana na kolejne przesłuchania. Postanowiłam, że pójdę do pielęgniarki i powiedzieć, że źle się czuje i poproszę ją, żeby mnie zwolniła.
- Proszę pani czy mogę do pielęgniarki?-zapytałam, akurat mieliśmy lekcje z naszą wychowawczynią więc ta ufała mi, bo byłam jedna z najlepszych w naszej klasie.
- A coś się stało?- zapytała zaniepokojona.
- Źle się czuję- powiedziałam i złapałam się za głowę.
- Dobrze idź, ale najpierw się spakuj myślę, że pani pielęgniarka Cię zwolni- po tych słowach spakowałam się i wyszłam. Moje wychowawczyni miała racje zostałam zwolniona, gdy opuściłam szkolne mury, odetchnęłam z ulgą. 

Kilka godzin później...
    Zaczęłam pakować się na trening. Zostało mi tylko pół godziny do zajęć więc jak najszybciej wyszłam z domu i ruszyłam w stronę studia. Kiedy wchodziłam na salę zobaczyłam, że siedzi tam Maciek i płacze. Podeszłam do niego i zapytałam. A mój głos nie brzmiał tak jak zawsze drżała.
- Maciek co się stało?
- Dziewczyna, na której mi zależy nie cierpi mnie- powiedział nawet nie patrząc na mnie.
- Może okaż jej uczucia- w tej chwili spojrzał na mnie i pocałował mnie, ale nie gwałtownie, ale lekko było to jak muśniecie motyla... 




Okey to tyle co udało mi się wymyśleć przepraszam, ale dzisiaj kiepski dzień.
Komentujcie prooooooooooooooooooooooooooosze:) 

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 8

...policzku. Następnie wyminą mnie i poszedł za całą resztą do salonu. Stałam jeszcze chwilę na korytarzu i nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Dlaczego on to robi?
- To co gramy w butelkę?- zapytał Mikołaj, na co wszyscy przytaknęli. Ja poszłam po jakąś pustą butelkę.
- Kto pierwszy?- zapałam trzymając butelkę w ręku.
- Prosimy gospodarz domu- powiedział Maciek.
- Jasne- powiedzieli wszyscy zgodnie. Kiedy zakręciłam butelką i wypadło na Natalie zapytałam:
- Prawda czy wyzwanie?
- Hm? Niech będzie prawda- powiedziała po dłuższej chwili.
- A więc...- powiedziałam i zawiesiłam głos, aby wpaść na jakieś genialne pytanie- Czy jesteś zakochana w Filipie?
- Yyyy... em... no... ten....- jąkała się- może inne pytanie?
- Nie odpowiadasz na to...- powiedziałam zabawnie poruszając brwiami.
- Nie cierpię Cię. Tak podoba mi się- powiedziała i spuściła głowę.
- No to może czas im to powiedzieć- odezwał się Filip.
- Co powiedzieć?!- wykrzyknęłam razem z Maćkiem.
- O jacy słodcy i zgodni- powiedział Mikołaj. W tej chwili gdybym mogła to bym go zabiła.
- Ja i Natalia jesteśmy razem- powiedział Filip.
- Woooooooooow- znowu powiedziałam to razem z Maćkiem.
- Może wy też będziecie niedługo razem- powiedział Mikołaj.
- Od czepcie się o de mnie - powiedział Maciek i wyszedł z mojego domu.
- Się porobiło- powiedział Filip.
- Pójdę za nim- powiedziałam- i bez żadnych uuuu i tym podobne jasne?
    Wszyscy pokiwali głową. Kiedy założyłam kurtkę i buty, zaczęłam biec za nim.  Kiedy już go dogoniłam i złapałam za ramię powiedziałam:
-  Hej przecież oni sobie żartują.
- Dla Ciebie to żarty, a...- zawiesił swój głos.
- A ty co?- zapytałam
- Och ty tego nie zrozumiesz.
- To możne mi powiesz i spróbuje.
-  Nie chce o tym gadać cześć.
- Cześć.

1 WRZEŚNIA...
    Kiedy tylko wstałam i uświadomiłam sobie, że dzisiaj pierwszy dzień szkoły podeszłam do szafy i ubrałam to:
Tak ubrana wyszłam przed dom gdzie czekali na mnie zakochana parka i Janek.
- A reszta gdzie?- zapytałam.
- Idą już- powiedział Janek i wskazał palcem na idących w naszą stronę chłopaków.
- Hej wszystkim - powiedział Maciek razem z Mikołajem.
- Cześć- powiedziałam i ruszyłam w kierunku szkoły.
- Poczekaj- usłyszałam głos Maćka- chciałam porozmawiać.
- A zapomniałabym powodzenia dzisiaj na mistrzostwach przepraszam, ale się spieszę.
- Miałaś iść z nami- powiedziała ze smutkiem w głosie.
- Ale straciłam na to ochotę.
    Nie wiem czemu tak zareagowałam może to jego wczorajsze zachowanie tak na mnie zadziałało. Ale nie chciałam z nim iść. Wkurzył mnie wczoraj serio robi sceny, a potem nie chce mi powiedzieć
 o co mu chodzi. Matko naprawdę?
    Siedząc na tym nudnym apelu czułam na sobie czyjś wzrok, rozglądając się uczniach zobaczyłam Maćka, który patrzył się na mnie. Zrobiła minę pytającą a on odwrócił się.


   Dwa dni później...
    Chodzę do szkoły normalnie. Moje studio wygrało mistrzostwa, wiem to z internetu. Wiem też, że dzisiaj wracają. Kiedy wracałam do domu zobaczyłam, że pod moją brama stoi Maciek.
- Słucham?- zapytałam go stojąc za nim.
- Laura możemy pogadać- odwrócił się do mnie.
- Jasne, wejdź.
- Dzięki- powiedział i wszedł ze mną do domu.
- Poczekasz chwilę przebiorę się tylko- powiedziałam będąc już w domu.
- Jasne.
    Poszłam do siebie do pokoju i znalazłam coś wygodnego co mogłabym teraz założyć:
Kiedy zeszłam na dół on siedział na kanapie.
- A więc?- zapytałam stając obok kanapy.
- Posłuchaj, bo ja mam coś dla Ciebie- powiedział i sięgną do kieszeni. Wstał i podszedł do mnie, założył mi na szyje medal z mistrzostw.
- Ale ja nie mogę- powiedziałam- to Ty wygrałeś to Ty poprowadziłeś tą...- w tej chwili poczułam jego usta na swoich.
- Nie mogłem się powstrzymać- powiedział i kierował się w stronę wyjścia.
- I co teraz tak odejdziesz i będziesz udawał, że to nie miało miejsca i nic dla Ciebie nie znaczyło?- zapytałam i czułam jak oczy zaczynają mnie piec.
- Laura to nie tak jak myślisz- próbował się tłumaczyć.
- Ty nie wiesz  co ja myślę nie jesteś mnie. Myślisz, ze jestem jakaś zabawka, którą się pobawisz i rzucisz?- zapytałam i poczułam łzy na policzkach- lepiej udawajmy, że to nie miało miejsca.
- Dziewczyno Ty nic nie rozumiesz- krzykną- Ja się w Tobie kocham odkąd przyszłaś do studia. Cały czas myślę o Tobie. Nie potrafię Cię zapomnieć. A teraz chyba boje się tego uczucia- spojrzałam na niego był taki bezradny.
     Podeszłam niepewnie do niego i musnęłam jego usta i powiedziałam:
- Jeśli to prawda to pocałuj mnie tak, abym nigdy nie zapomniała tego pocałunku- w tej chwili on pocałował mnie bardzo namiętnie i bardzo długo, że zaczęłam bić go w klatkę piersiową, żeby mnie pościł.
- I co?- zapytał.
- Chyba do końca życia będę pamiętać, że chłopak chciał mnie udusić pocałunkiem- roześmieliśmy się na te słowa.
- Jesteś urocza.
- Dziękuje- powiedziałam i się uśmiechnęłam- to co zostajesz?
- A  chcesz?
- No nie wiem, chyba nie- przekomarzałam się z nim.
- Och czuje się urażony oddaj medal- powiedział i wyciągną dłoń.
- Piąteczka- uderzyłam w jego otwartą rękę co wywołało głośny klask.
- Jesteś wredna. Kocham Cię- powiedział to, a ja nie wiedziałam jak się zachować.
- Maciek...- zaczełam.
- Wiem, że Ty nie jesteś tego pewna, poczekam, aż będziesz gotowa.
- Dziękuje- szepnęłam i wtuliłam się w niego.
     Jeszcze długo rozmawialiśmy, aż w końcu on musiał iść.
    Następnego dnia obudziłam się nie wyspana, ale za to okropnie szczęśliwa. Nie tylko z powodu Maćka, ale też dlatego, ze dzisiaj miały odbyć się moje pierwsze zajęcia taneczne po tej przerwie. Poszłam zjeść śniadanie i myślałam, że mam jakiś zwidy kiedy spojrzałam się na zegarek,który wskazywał 5 rano. Widocznie szczęście nie daje spać. Poszłam do łazienki ubrałam się w:
   I czekałam, aż tato się obudzi by mógł mnie zawieść do szkoły. Kiedy już wstał była 7.30 więc zaczęłam go pospieszać panikując, że nie zdarzę na pierwszą lekcję. Mój tato był złośliwy więc gdy był już w samochodzie wracał się do domu udając, że czegoś zapomniał. Więc, żeby przestał to robić powiedziałam, że mam test z matematyki na pierwszej lekcji co oznaczało, że pod szkołą byłam w ciągu 10 minut.
  Kiedy szłam do szkoły zobaczyłam Maćka, który siedział na ławce i całował inną. Poczułam się jak śmieć, łzy momentalnie... zaraz ja nie chce płakać przez tego idiotę więc jak najszybciej weszłam do szkoły i udałam się do szafki po książki. Gdy ją zamykałam zobaczyłam Maćka idącego w moją stronę. Jak najszybciej odeszłam i udałam się pod klasę. Modliłam się w duchu, żeby tu nie podszedł.  Koło mnie usiadła Natalia i Filip, którzy rozmawiali o czymś:
- Maciek w końcu znalazł sobie dziewczynę- powiedział Filip.
- Tak kto to?- zapytała Natalia ciekawa.
-  Jakaś naiwna, mówił mi o tym na gg.
   W tej chwili rozpłakałam się i nie potrafiłam przestać.
- Laura co się stało- zapytała mnie Natka.
- Nic, mam gorszy dzień- powiedziałam i spojrzałam na nich, nagle pośród uczniów dostrzegłam Maćka szedł w naszym kierunku. Kiedy był koło nas ja wstałam wyciągnęłam z torby medal i mu podałam- nie potrzebuje go zatrzymaj go sobie.
- Laura, ale...- próbował powiedzieć.
- Nic nie mów jestem naiwna fakt, ale nie na tyle głupia by ciągnąć ten twój głupi cyrk- krzyknęłam.
- Laura do cholery daj mi to wyjaśnić- powiedział.
- Co chcesz wyjaśniać?
- Ja Cię kocham, ale ta dziewczyna z którą całowałem się w przed szkołą i o której mówiłem Filipowi nie ma dla mnie znaczenia. Rozumiesz?- zapytał w tej chwili ja pokręciłam przecząco głową.
- Nic nie rozumiem i nie chce zrozumieć- szepnęłam- lepiej było za nim mi powiedziałeś te wszystkie kłamstwa.



Komentujcie proszę was. Czy to serio tak trudno napisać kilka słów pochwały bądź krytyki. W ogóle jest sens prowadzenia  tego bloga. Jak nikt się tym nie interesuje. Lubie pisać opowiadania, ale ludzie to oceniają. I w tedy wiem co mam poprawić i czy jest sens.  

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 7

    Po dłuższej chwili przytuliła się do mnie i powiedziała:
- My już dawno Ci wybaczyliśmy- na te słowa ja się zaśmiałam. Gadałyśmy jeszcze długo, ale w końcu Natalia musiała iść. A ja siedziałam jeszcze dłuższą chwilę na kanapie.

Ostatni dzień wakacji...
    Już jutro nowy rok szkolny i mistrzostwa, na których mnie nie będzie.  Byłam smutna, ale to nic ciesze się, że w końcu odzyskałam przyjaciół.  Ostatni dzień wakacji trzeba by coś  zorkanizować. 
Sięgnęłam po telefon i napisałam  sms do Natalii: Organizuje spotkanie na koniec wakacji u mnie zaproszeni to Ty, Janek, Mikołaj, Filip i Maciek. Przekaż dalej:*. Kiedy w końcu zwlekłam się z łóżka. Poszłam do łazienki i ubrałam się w:
      Poszłam do sklepu i zrobiłam zakupy na wieczór. Kiedy chodziłam pomiędzy półkami, nagle stuknęłam kogoś wózkiem.
- O matko przepraszam zamyśliłam się - gadałam zbierając rzeczy które wypadły z rąk potrąconej prze ze mnie.
- Laura, spokojnie- powiedział chłopak.
- Ma Maciek?- za jąkałam się.
- We własnej osobie- powiedział uśmiechając się.- Zakupy na dzisiejszy wieczór?
- Tak. Domyślam się, że zostałeś poinformowany
- Tak- mówił to wciąż się uśmiechają- idziesz już do kasy?
- Nie chyba jeszcze coś do kupie- powiedziałam i już miałam od chodzić.
- Żartujesz?- usłyszałam za sobą- nam to wystarczy, chyba, że ty będziesz coś jeszcze jeść. W co wątpię. I jeszcze jedno czy dasz rade donieść to do domu.
- Sądzisz, że jestem słaba?
- Nie, ale może być Ci za ciężko. Choć do kasy, a później pomogę ci zanieść to do domu.
- Co Ty taki miły jesteś hm?
- Po prostu tak- powiedział i spuścił głowę.
- Okey to do kasy- powiedziałam i ruszyłam w tamtym kierunku.
        Kiedy zapłaciłam już za zakupy i wychodziłam, ktoś mnie zatrzymał.
- Hm?- spojrzałam na Maćka, który nadal trzymał w ręku moje nadgarstki.
- Zaczekaj, pomogę Ci- powiedział.
- Ale nie musisz.
- Ale chcę.
    W drodze do mojego domu dużo rozmawialiśmy i wygłupialiśmy. W tedy właśnie zrozumiałam, że nie potrzebnie wzmacniałam barierę miedzy nami. Kiedy staliśmy pod moim domem i już chciałam zabrać od niego zakupy on się nachylił i pocałowała mnie w policzek:
- Do zobaczenia wieczorem- uśmiechną się i podał mi zakupy.
    Zaskoczyło mnie to, ale było to nawet przyjemne. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tego buziaka, niby nic wielkiego, ale jednak bardzo cieszy. Matko czemu ja sobie nim zawracam głowę.
Kiedy wszystko było gotowe i stało na stole poszłam się przebrać w:  
(oprócz dodatków)

   Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.  Pobiegłam otworzyć stali w nich: Filip, Maciek, Janek, Mikołaj i Natalia.
- No hej mała- powiedziałam moja przyjaciółka.- Pięknie wyglądasz.
- Dzięki- uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam.
- Hej- usłyszałam głos Maćka.
- Cześć- stanęłam i nie wiedziałam co mam robić- Od razu powiem cześć wszystkim, żeby nie rozdrabniać.
- Hej Lauro- powiedzieli wszyscy chórem.
- To co idziemy do salony- wskazałam ręką na salon.
- Nie przywitasz się?- usłyszałam głos za sobą.
- Przecież powiedziałam Cześć- odwróciłam się i spojrzałam na Maćka.
- Serio, a buziak.
- Och proszę Cię- powiedziałam i momentalnie poczułam jego usta na...






Komentujcie:) Proszę polecajcie mojego bloga znajomym to dla mnie naprawdę ważne:)

sobota, 12 października 2013

Rodział 6

Amelia, spojrzała na mnie z troską i położyła moje ubrania na fotelu.
- Jak się trzymasz?- zapytała
- Kiepsko, dlaczego to się stało akurat teraz nie mogło to się zdarzyć po mistrzostwach?- zapytałam jej jakby ona znała odpowiedź.
- Kochanie, a może los tak właśnie chciał, może to przeznaczenie maczało w tym także palce hm?
     Roześmiałam się na jej słowa, ona przytuliła mnie i życzyła kolorowych snów. Po chwili odpłynęłam w kraje mojej wyobraźni.
     Kiedy się obudziłam i chciałam wstać poczułam ból w kostce i upadłam z głośnym hukiem na ziemię.
- Laura!- usłyszałam krzyk ojca.
- Nic mi nie jest - krzyknęłam do  niego, on jednak stanął  w moich drzwiach, a za chwilę był obok mnie i próbował podnieś- zapomniałam, że nie mogę chodzić.
- Kochanie my z mamą jedziemy do pracy, Amelii jeszcze nie ma jak coś wołaj Michała- tato za wszelką cenę próbował odwrócić moją uwagę od kostki.
- Dobrze tato pa- powiedziałam i ucałowałam go w policzek, po czym znowu położyłam się na łóżku. Jak długo tak leżałam bezczynnie nie mam pojęcia, ale w pewnej chwili poczułam jak materac się ugniata i słyszę głośne sapanie mojego brata.
- Mała nie przejmuj się- próbował mnie pocieszyć.
- Było pięknie puki nie przyszedłeś- powiedziałam próbując zachować powagę, jednak po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Wiesz co powinienem się obrazić, ale za bardzo cię kocham- na te słowa wybuchnęliśmy śmiechem.
- Jak Ci się układa z Anią?- zapytałam brata.
- Nie jesteśmy już razem- powiedział smutno.
- Przepraszam nie wiedziałam- powiedziałam- chyba ostatnio za bardzo zajęłam się sobą i nie zwracałam uwagi na ludzi, których kocham- powiedziałam  w duchu byłam bardzo zła na siebie, że tak się zachowałam.
- Nie martw się mała nic się  nie stało- próbował pocieszyć mnie brat.
- Jestem wredna siostrą.
- Idziemy robić śniadanie- powiedział po czym wstał i podszedł do mnie i zabrał mnie na ręce.
      Posadził mnie przy stole w kuchni, a sam zaczął szukać składników, żeby zrobić mi omleta. Śmiałam się z niego, przypomniało mi się jak byliśmy mali i bawiliśmy się w kucharzy, mąka była wszędzie. Później musieliśmy wszystko sprzątać, a brudne talerze myć szczoteczkami do zębów, to miała być nasza kara, którą dała nam Amelia. A właśnie wspominając o Amelii to gdzie ona jest prawie 10 dochodzi, a jej nie ma. To było podejrzane. Z tego wszystkiego nawet nie zauważyłam,że  przedemą leży omlet. Za chwilę usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Michał poszedł otworzyć, a ja zostałam sama na sam z omletem.
- Dziękuję Michałku.- Usłyszałam głos Amelii- O Natalko postaw to tam, zaraz się tym zajmę.
- Ale mogę to zanieść do kuchni nie ma problemu- usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
- A gdzie ta nasz poszkodowana?- usłyszałam Amelię.
- A w kuchni siedzi i zajada omleta- odezwał się mój brat zaraz potem wszedł do kuchni, a zanim Amelia z Natalią. 
     Moja przyjaciółka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Nie wiedziałam co zrobić, czułam się jak bym była jakaś inna. Chciałam pogadać sama na sam z Natalią i dlatego poprosiłam Michała, żeby zaniósł mnie do salonu, gdzie będziemy mogły spokojnie porozmawiać.
- Natalia ja chciałam Cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie nie byłam okey w stosunku do was.- powiedziałam ona jednak milczała.


Statystyki


Niemcy
41
Stany Zjednoczone
36
Polska
28
Holandia
2
Wielka Brytania
1
Włochy
1
Serbia
1

         Jestem wdzięczna tym wszystkim, którzy czytali czytają tego bloga. Wiem nie ma się czym cieszyć w końcu dla nie których to tylko 110 wejść, ale uwierzcie mi, że dla mnie to jest coś. Jeszcze raz chce podziękować wszystkim którzy czytają tego bloga, szkoda, że nie pojawiają się żadne komentarze, ale jak widzicie ja się nie podaje i nie szantażuje, że przestane pisać jeśli nie pojawi się, żaden komentarz. Mi to sprawia wielką frajdę jeszcze większa sprawia mi to gdy widzę tyle wejść. DZIĘKUJE:* 

Może jeszcze dziś pojawi się rozdział 6 :P








Rozdział 5

    Myślałam, że będzie ktoś jeszcze, ale jak się okazało byłam tylko ja przebrałam się w:
Po czym udałam się na sale gdzie zawsze ćwiczymy. I włączyłam to: http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=5wOciSVPs9Y. Kiedy byłam już w połowie usłyszałam, że drzwi do sali się otwierają, spojrzałam w ich stronę stał tam Maciek ubrany w:

- Przyszedłeś tańczyć czy będziesz tak patrzył?- zapytałam go.
- Chciałem pogadać- powiedział podchodząc do mnie bliżej.
- A skąd pewność, że ja chcę. Posłuchaj jesteśmy w tym samym studiu, więc będziemy się widywać, ale nie musimy ze sobą gadać.- Skończyłam swój monolog.
- Ja chciałem, żebyś zobaczyła jaki jestem naprawdę proszę posłuchaj mnie.
- Ty już pokazałeś jaki jesteś naprawdę. Wiesz przez pewien czas rozumiałam czemu jesteś dla mnie taki oschły, ale nie rozumiem dlaczego stworzyłeś między nami  barierę- powiedziałam i miałam ochotę się rozpłakać.
- Laura posłucha ja...
- Nie to ty posłuchaj nie wchodźmy sobie w drogę okey? Mamy wspólnych znajomych okey, ale od tej chwili ja nie chcę z Tobą rozmawiać- wybiegłam z sali prosto do szatni, tam wzięłam szybki prysznic przebrałam się i wyszłam ze studia.
   Na moje nieszczęście zaczął padać deszcz.
- Super nie ma co- powiedziałam, dopiero po chwili zrozumiałam, że zrobiłam to nagłos. Włożyłam słuchawki w uszy i kierowałam się w stronę domu.
    Kiedy szukałam kluczy w torbie, poczułam wibracje w kieszeni, wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz Filip.
- Tak słucham?- powiedziałam z drżącym głosem.
- Hej Laura i co wychodzisz dzisiaj z nami?- zapytał a mi w tej chwili przypomniała się  scena ze studia, szybko szukałam wymówki w swojej głowie.
- Em, nie mam dzisiaj czasu przykro mi muszę pomóc babci- powiedziałam starając, aby mój głos brzmiał naturalnie.
- Okey, ale jak byś skończyła wcześniej, albo jakby Ci się plany zmieniły to dzwoń- powiedział.
- Jasne zadzwonię muszę kończyć pa- rozłączyłam się nawet nie czekałam na jego odpowiedź.
    Stałam na tym deszczu i wiedziałam, że zaraz będę chora, zawsze miałam słabą odporność. Kiedy udało mi się znaleźć klucze i wejść do ciepłego domu doznałam szoku i  to dosłownie. W moim salonie siedzieli: Filip, Janek, Mikołaj i Natalia, a Amelia im podawała właśnie napój.
- Jak tam pomoc babci, o której do niej idziesz?- zapytała Natalia- czy może już wróciłaś?
- Amelia możesz zostawić nas?- zapytałam gosposie, ta skinęła głową, a za chwile patrząc już na mnie pokręciła z niedowierzaniem głową.
- No słuchamy Laura- teraz  odezwał się Mikołaj.
- Posłuchajcie ja nie chce widywać się z Maćkiem i myślę, że to dobre rozwiązanie.- powiedziałam siadając na fotelu.
- Dobre rozwiązanie?- zapytała Janek- dla kogo? Chyba dla Ciebie.
- Janek to nie tak Ty nie wiesz jak ja się czuje w jego towarzystwie wy się z nim dogadujecie, a ja nie potrafię- powiedziałam patrząc na każde po kolei.
- Może Ty nie chcesz się z nim dogadywać- powiedział Filip.
- Nie prawda, to on od początku naszej znajomości stworzył barierę- próbowałam się bronić.
- Laura dlaczego nie spróbujesz jej zburzyć?- zapytała Nati.
- Dlaczego ja mam wykonać pierwszy ruch?- zapytałam z wyrzutem.
- O ile mi wiadomo on próbował, ale Ty to odrzuciłaś- powiedział Janek, a reszta mu przytaknęła.
- Wiemy to bo dzwonił do nas od razu jak wyszłaś ze studia- powiedział Mikołaj.
- I co teraz będziecie go bronić?- zapytałam- Dlaczego mam wierzyć, że nagle stał się taki milutki? Chcę zostać sama możecie wyjść?- zapytałam, nie chciałam być nie miła wiedziałam, że jeżeli zostaną tu jeszcze 10 minut to powiem coś nie miłego.
- Tak się nie załatwia problemów Lauro- wyszeptała mi Natalia po czym wyszła za resztą.
    Poczułam jak po policzkach spływają mi łzy. Czy ja płacze przez Maćka czy może dlatego, ponieważ czuje, że tracę przyjaciół? Poczułam czyjaś rękę na ramieniu dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że wciąż stoję na korytarzu.
- To dla Ciebie na poprawę humory i idź pod kołdrę bo się rozchorujesz.- Usłyszałam głos Amelii, odwróciłam się do niej i odebrałam kubek gorącej kawy i pudełko ciasteczek i ruszyłam w stronę schodów.
      Na górze będąc już w swoim pokoju przebrałam się w piżamę wzięłam laptopa w ręce i wsunęłam się pod miękką pościel. Włączyłam sobie Titanica i płakałam, przypomniało mi się jak zawsze z Natalią bawiłyśmy się w to.  Chciałam, aby to wróciło, nie byłam pewna czy się pokłóciłyśmy czy nie, ale wiedziałam, że coś wisi w powietrzu z takimi myślami poszłam spać.
 

   Miesiąc później...
     Czuje się okropnie nie rozmawiam z nimi już od miesiąca. Pewnie teraz bawią się świetnie w towarzystwie Maciusia. Boże czy ja właśnie jestem zazdrosna o tego kretyna.
    Po śniadaniu udałam się na górę i przebrałam się w :
   Pojechałam do studia i weszłam na sale była tam już cała grupa szybko się przebrałam i zaczęliśmy tańczyć. Z początku szło nam to opornie, ale gdy w końcu każdy wczuł się w rytm muzyki. Nagle poczułam, że nie mam siły, przed oczami zrobiło mi się ciemno i upadłam. Poczułam okropny ból w kostce i nic więcej nie pamiętam.
   Ocknęłam się i dopiera po chwili zrozumiałam, że leże na kanapie która stoi u naszego dyrektora w gabinecie.
- Co się stało? -zapytałam, a mój głos nie był taki jak zawsze.
- Upadłaś i skręciłaś kostkę, Maciek Cię tu przyniósł- powiedział mój tata nachylając się na de mnę.
- Będziesz na razie musiała zrezygnować z tańca- powiedział dyrektor- przykro mi
   Momentalnie po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, wtuliłam się w ramię ojca i spojrzałam na mamę, która taż płakała chociaż próbowała to ukryć. Wiedziałam, że to oznacza, że nie wy stopię na mistrzostwach. Nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Tato wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Kiedy dojechaliśmy do domu, zostałam przetransportowana do swojego pokoju, dostałam laptopa do ręki, telefon, gazety i książki.
    - Gdybyś czegoś potrzebowała dzwoń- powiedział tata i wskazał na telefon. Zaśmiałam się z jego słów on też się zaśmiał.
- To jest nie normalne- powiedziałam przez śmiech, tata wyszedł i zostałam sama.
    Nie wiem ile tak siedziałam i przeglądałam te wszystkie portale społecznościowe, ale na pewno długo. Usłyszałam pukanie do drzwi i powiedziałam cicho Proszę. Za chwilę do pokoju weszła... 

Rozdział 4

    Kiedy Amelia poszła do kuchni i zostawiła nas samych postanowiłam nie udawać miłej dziewczynki.
- Po co tu przyszedłeś?- zapytałam starając się udawać złą.
- Chciałem z tobą po rozmawiać- powiedział niepewnie chłopak.
- No to masz dwie minuty słucham.
- Posłuchaj Laura ja nie wiem co wstąpiło w Maćka, ale ja wiem, że on nie jest wcale taki jaki próbuje być- powiedział Filip.
- Po co mi to mówisz. Jeżeli on chce być zimnym i skończonym draniem to nic mu nie pomoże i wiesz co wcale mnie to nie interesuje jaki jest naprawdę mi wystarczy to jakim się już pokazał mi- powiedziałam, a może raczej wykrzyczałam.- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
- Laura proszę wyjdź jutro z nami, a przekonasz się jaki jest...
- Naprawdę to słowo chciałeś teraz powiedzieć myślę, że on już pokazał jaki jest naprawdę, wybacz Filip, ale ja mam dość i jestem zmęczona.
- Okey w takim razie dobranoc- nachylił się i cmokną mnie w policzek. Zatrzymał się jednak przy drzwiach- Ale jutro z nami wyjdziesz?- zapytał niepewnie
- Zobaczę zadzwonię- uśmiechnęłam się do niego
- Ok to podam Ci numer- powiedział i zapisał go na kartce po czym wyszedł z mojego domu.
    Dłużą chwilę stałam na korytarzu i zastanawiałam się skąd on  wiedział gdzie ja mieszkam. Nie ważne pomyślałam i udałam się do swojego pokoju. Siadłam przed laptopem i posprawdzałam wszystkie portale społeczne.  Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na gg.
Natalia: Hej mała:*
Ja: Hej:) co tam? 
Natalia: U mnie okey, a ty jak się czujesz?
Ja: A jak myślisz, do bani
Natalia: Był ktoś może u Ciebie?
Ja: A ty skąd to wiesz, a no tak mogłam od razu się domyślić, że to Ty mu powiedziałaś gdzie ja mieszkam.
Natalia: Też cię kocham, a tak naprawdę to choć trochę Cię przekonał?
Ja: Nie, ja już mam zdanie o Maćku nic tego nie zmieni.
Natalia: Lauruś, a wyjdziesz jutro z nami?
Ja: Zobaczę, zadzwonię.
Natalia: Okey trzymam Cię za słowo.
Ja: Ja muszę już spadać jestem zmęczona dzisiejszym dniem.
Natalia: Papa:)
Ja: Narcia:*
    Po skończeniu rozmowy zamknęłam laptopa i poszłam spać. Chociaż była dopiero 20 i biorąc pod uwagę, że są wakacje to było dziwne. 

Następnego dnia...
   Obudziłam się rano była 6.00 przypomniało mi się, że dzisiaj mam jechać do studia tanecznego. W końcu niedługo mamy mistrzostwa. 
- O matko nie chce mi się- powiedziałam sama do siebie. Wstałam i udałam się do łazienki ubrałam się w:
i udałam się do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie spakowałam kilka rzeczy do torby treningowej i udałam się do studia. 

piątek, 11 października 2013

Rozdział 3

    On skiną na nas głową co oznaczało dzień dobry.
- I co będziemy tu robić?- zapytał Mikołaj.
- Może pojeździmy?- zaproponowała Natalia
- To zły pomysł- powiedziałam, w tej chwili wszystkie oczy bez wyjątku były skierowane na mnie.
- Niby czemu?- zapytał Maciek- co księżniczko boisz się, że się wybrudzisz?
   W tej chwili miałam ochotę go uderzyć, co on sobie myśli, że jest wspaniała  i najpiękniejszy?
- Nie dupku, ja w porównaniu do ciebie nie żałuje swoich ubrań- zeszłam z rowera i ruszyłam w stronę stadniny.
- Laura stój zaczekaj- słyszałam za sobą głos Natalii
- Pokaże temu idiocie kto tu się boi.- krzyknęłam do niej. Weszłam  do stadniny i stałam, po prostu stanęłam. Przecież to ma być tajemnica tylko Natalia może o tym wiedzieć. Po moich policzków zaczęły płynąć łzy poczułam się bez silna. Nie chciałam pokazywać jaka jestem bogata, że ta stadnina jest moja, ale nie chciałam też pokazywać temu dupkowi, że się boje. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
- Laura nie warto- te słowa wydobyły się z ust mojej przyjaciółki.
- Nienawidzę go
- Wiem kochana- Natalia podeszła i mnie przytuliła, rozpłakałam się w jej ramię. Wyszłam ze stajni i spojrzałam w stronę gdzie stali chłopacy, Maciek wbił we mnie swoje spojrzenie- och nie przejmuj się.
- Nie ja nie dam rady- westchnęłam cicho.
- Panna piękna straciła odwagę?- zapytał Maciek
- Wiesz co jak chcesz ją obrażać to spadaj stąd, bo to ona...- w tej chwili zatkałam Natalii usta.
- Co ona?- zapytał ten głupek ze swoim wstrętnym uśmiechem.
- Gówno cię to obchodzi!- krzyknęłam i wsiadłam na rower. Jechałam jak najszybciej przed siebie. Poczułam wibracje w kieszeni, ale nie miałam zamiaru się zatrzymywać.


W domu...
- Laura coś się stało?- zapytała moja ukochana gosposia Amelia.
- Nie dlaczego miało się coś stać?- zapytałam udając idiotkę.
- Dzwoniła Natalia i pytała czy doszłaś do domu.
- Och, nie wiem czemu dzwoniła mówiłam, że idę. Może mnie nie słuchała.
- Zawołam cię na objad- wtedy ja odeszłam. Weszłam do pokoju i nie wiem ile leżałam tak, ale nic mnie nie obchodziło muzyka płynąca ze słuchawek.
- Laura objad- krzyczała z dołu Amelia.
          Zjadłam i siadłem przed telewizorem. Usłyszałam dźwięk dzwonka. Amelia poszła otworzyć drzwi.
- Laura kolega do ciebie- zawołała, wstałam zaskoczona, a osoba stojąca zwiększyła to...










Jest mi przykro, że nie komentujecie, ale ciesze się, że jest chociaż tyle wejść, fajnie, że inne kraje czytają tego bloga np. USA, NIEMCY. Wiem, że miał się pojawić ten rozdział w tamtym tygodniu, ale miałam wyjazd w góry i nie miałam kiedy. Pozdrawiam i zachęcam do czytania i komentowania.
Mam jeszcze taką jedną małą proźbę czy moglibyście pokazać tego bloga swoim znajomym, albo promować go na swoich blogach z góry dziękuje:* 
Jak macie jakieś wątpliwości pytajcie mnie na asku  http://ask.fm/Julllkkkaaaa