sobota, 12 października 2013

Rodział 6

Amelia, spojrzała na mnie z troską i położyła moje ubrania na fotelu.
- Jak się trzymasz?- zapytała
- Kiepsko, dlaczego to się stało akurat teraz nie mogło to się zdarzyć po mistrzostwach?- zapytałam jej jakby ona znała odpowiedź.
- Kochanie, a może los tak właśnie chciał, może to przeznaczenie maczało w tym także palce hm?
     Roześmiałam się na jej słowa, ona przytuliła mnie i życzyła kolorowych snów. Po chwili odpłynęłam w kraje mojej wyobraźni.
     Kiedy się obudziłam i chciałam wstać poczułam ból w kostce i upadłam z głośnym hukiem na ziemię.
- Laura!- usłyszałam krzyk ojca.
- Nic mi nie jest - krzyknęłam do  niego, on jednak stanął  w moich drzwiach, a za chwilę był obok mnie i próbował podnieś- zapomniałam, że nie mogę chodzić.
- Kochanie my z mamą jedziemy do pracy, Amelii jeszcze nie ma jak coś wołaj Michała- tato za wszelką cenę próbował odwrócić moją uwagę od kostki.
- Dobrze tato pa- powiedziałam i ucałowałam go w policzek, po czym znowu położyłam się na łóżku. Jak długo tak leżałam bezczynnie nie mam pojęcia, ale w pewnej chwili poczułam jak materac się ugniata i słyszę głośne sapanie mojego brata.
- Mała nie przejmuj się- próbował mnie pocieszyć.
- Było pięknie puki nie przyszedłeś- powiedziałam próbując zachować powagę, jednak po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Wiesz co powinienem się obrazić, ale za bardzo cię kocham- na te słowa wybuchnęliśmy śmiechem.
- Jak Ci się układa z Anią?- zapytałam brata.
- Nie jesteśmy już razem- powiedział smutno.
- Przepraszam nie wiedziałam- powiedziałam- chyba ostatnio za bardzo zajęłam się sobą i nie zwracałam uwagi na ludzi, których kocham- powiedziałam  w duchu byłam bardzo zła na siebie, że tak się zachowałam.
- Nie martw się mała nic się  nie stało- próbował pocieszyć mnie brat.
- Jestem wredna siostrą.
- Idziemy robić śniadanie- powiedział po czym wstał i podszedł do mnie i zabrał mnie na ręce.
      Posadził mnie przy stole w kuchni, a sam zaczął szukać składników, żeby zrobić mi omleta. Śmiałam się z niego, przypomniało mi się jak byliśmy mali i bawiliśmy się w kucharzy, mąka była wszędzie. Później musieliśmy wszystko sprzątać, a brudne talerze myć szczoteczkami do zębów, to miała być nasza kara, którą dała nam Amelia. A właśnie wspominając o Amelii to gdzie ona jest prawie 10 dochodzi, a jej nie ma. To było podejrzane. Z tego wszystkiego nawet nie zauważyłam,że  przedemą leży omlet. Za chwilę usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Michał poszedł otworzyć, a ja zostałam sama na sam z omletem.
- Dziękuję Michałku.- Usłyszałam głos Amelii- O Natalko postaw to tam, zaraz się tym zajmę.
- Ale mogę to zanieść do kuchni nie ma problemu- usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
- A gdzie ta nasz poszkodowana?- usłyszałam Amelię.
- A w kuchni siedzi i zajada omleta- odezwał się mój brat zaraz potem wszedł do kuchni, a zanim Amelia z Natalią. 
     Moja przyjaciółka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Nie wiedziałam co zrobić, czułam się jak bym była jakaś inna. Chciałam pogadać sama na sam z Natalią i dlatego poprosiłam Michała, żeby zaniósł mnie do salonu, gdzie będziemy mogły spokojnie porozmawiać.
- Natalia ja chciałam Cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie nie byłam okey w stosunku do was.- powiedziałam ona jednak milczała.


Brak komentarzy: